piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 3

Obudziły mnie czyjeś rozmowy. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam moją mamę, która wykłucała się o coś z pielęgniarką. Cała mama, pomyślałam. Już miałam wstać i się zapytać co robię w szpitalu, gdy usłyszałam słowa pielęgniarki.
 - To jest pewne. Badania krwi jednoznacznie wskazują na to że pani córka jest w ciąży. Co prawda to dopiero pierwsze tygodnie, ale musimy dowiedzieć się co się stało. Chyba pani wie że u młodych kobiet jest większe ryzyko poronienia. Proszę wybaczyć ale pacjenci na mnie czekają.- Usłyszałam jak odchodzi. W ciąży?! Ja?! Mój oddech przyspieszył, zacisnęłam palce na poduszce. Nie wiem nawet kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Wstałam z łóżka i podeszłąm do mamy. Kiedy na mnie spojrzała, zobaczyłam w jej oczach pustkę. Zawsze patrzyła na mnie z wzrokiem pełnym uczucie, ale tym razem jej oczy były puste. Ścisnęło mnie w gardle.
 - Mamo.... Czy ktoś mi w końcu powie co tu się dzieje? Jestem tu już od kilku dni, mówiłaś że muszą mi zrobić jakieś testy ma odżywianie, a dalej nic nie wiem!- Mama milczała.
 - Odezwij się w końcu! Dlaczego patrzysz się na mnie jak na jakiegoś śmiecia?!- Płakałam już na całego.
 - Bo właśnie się dowiedziałam że moja córka to latawica! - Zamilkłam. Mama odwróciła się o wyszła z sali. Nogi się pode mną ugięły. Latawica? Po chwili wszedł doktor. Chyba usłyszał słowa mamy bo wyglądał na zatroskanego. Nienawidzę lekarzy. Myślą że wszystko wiedzą i mają władzę nad ludzkim życiem. Spojrzałam na niego. Nie chciałam nawet myśleć o tym co zaraz powie.
- Dzień dobry Annie. Chcę z tobą o czymś porozmawiać. Usiądź proszę.
 - Nie dziękuję. Wolę stać- Odpowiedziałam stanowczo. Wiem że nie było to za miłe, ale nie mogłam myśleć o manierach w takiej sytuacji. Doktor lekko zdziwiony, uniósł brwi do góry.
 - No więc dobrze. Dostaliśmy wyniki twoich badań. Okazuje się że jesteś w ciąży młoda damo. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego ile konsekwencji to za sobą niesie. Oczywiście, jako lekarz pracuję z wieloma osobami które znalazły się w podobnej do twojej sytuacji i wiem że to dla ciebie szok i wstyd. Nie martw się. Wpadki się zdarzają nawet dorosłym. Rodzice na pewno będą na początku źli ale ci pomogą. Musisz tylko powiedzieć kto jest ojcem dziecka, aby i on zobowiązał się do wychowania dziecka. Chyba że będziesz chciała przejść aborcję. Nie polecam ci tego, broń Boże. Jestem całkowicie przeciwny takim działaniom, ale szanuję decyzje innych. To dopiero półtora tygodnia, więc usunięcie ciąży jest jak najbardziej legalne. Zastanów się co dalej zrobić. Pamiętaj że masz bliskich, którym na tobie zależy i nie jesteś z tym sama. Ja muszę już wracać do innych pacjentów. Trzymaj się Annie.
 Doktor wyszedł i zostałam sama. Cała roztrzęsiona spojrzałam w lustro. Nie docierało do mnie to co powiedział lekarz. To przecież nie mogła być prawda.Padłam na łóżko i wyciągnęłam z pod poduszki pamiętnik. Cassie mi go wczoraj przyniosła. Jako jedyna wie gdzie go trzymam. Wzięłam długopis i zaczęłam pisać.
                                                                                              26 października 2011

                                                Kochany Pamiętniku
"Czuję się wszystkim przytłoczona. Właśnie moja własna matka nazwała mnie latawicą. Czy to możliwe że jestem w ciąży? Kiedy wczoraj była tu Cass kazałam jej przysiąc że nie powie nikomu o tym co jej zdradziłam.... O gwałcie. Za każdym razem gdy wracam wspomnieniami do tamtego dnia chcę się zabić. Może to myślenie szczeniackie i niedojrzałe ale nie radzę sobie. Jeszcze teraz, kiedy okazało się że jestem w ciąży... Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nosić w sobie dziecko tego potwora. Nie potrafiłabym go pokochać ani nawet na nie patrzeć. Jestem za bardzo zraniona. Boże! Ja mam dopiero 17 lat! W kilka dni moje życie całkowicie się zmieniło. Gdy Frank mnie zgwałcił, nie robiłam nic innego tylko płakałam. Lecz po rozmowie z Cassie, uświadomiłam sobie że muszę być silna i z tym żyć. Nie chcę żeby ktokolwiek  dowiedział się co mnie spotkało. To zbyt poniżające. Teraz pojawiają się następne problemy.... Jak do cholery mam być silna, jeśli życie co chwile kopie mnie w dupe? Nie wytrzymuję już ani psychicznie ani fizycznie."


 Zamknęłam pamiętnik i odłożyłam na swoje miejsce. Będę miała dziecko. Nie. Usunę je. Zdenerwowana ubrałam szlafrok i wybiegłam ze szpitala. Szłam przez ulice w szpitalnej piżamie, co przykuwało wzrok wielu przechodniów. Gdy znalazłam cichy kąt, na rogu ulicy, skuliłam się w kłębek i zaczęłam płakać. Nie potrafię być silna. Jestem słaba. Mam dość tego życia. Wyciągnęłam z kieszeni w szlafroku pieniądze i podeszłam do podejrzanej dziewczyny.
 - Sprzedajesz? - Zapytałam nieśmiało. W sumie wszystko było mi obojętne co sobie o mnie pomyśli. Chciałam tylko poczuć się lepiej. Spojrzała na mnie po czym się uśmiechnęła.
 - Widzę że ktoś tu ma depreche. Masz szczęście słonko że na mnie trafiłaś. Co chcesz? - Prawdę mówiąc nigdy nie brałam narkotyków i nie wiem co powinnam kupić. Nie znam się na takich rzeczach.
 - Nie wiem... Po prostu daj mi coś po czym poczuję się lepiej, proszę. - Dziewczyna bez wahania wyciągnęła z kieszeni buteleczkę z tabletkami.
 - Masz. Bierz maks 3 razy dziennie, w 4 godzinnych odstępach czasu. Jeśli się nie zastosujesz możesz przedawkować i wylądować w poważnych tarapatach. Jedna buteleczka będzie cię kosztować 50 dolarów.- Bez wahania wręczyłam jej banknot. Wzięłam tabletki i wróciłam do szpitala. Gdy weszłam do sali czekała na mnie tam mama.
 - Co, znów chcesz mnie wyzywać?- Powiedziałam gdy tylko ją zobaczyłam.
 - Opowiedz mi jak to się stało. Chcę wszystko wiedzieć!- Mama już nie była opanowana, tylko krzyczała. Ominęłam ją i położyłam się na łóżku.
 - Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - Odpowiedziałam po czym udałam że zasypiam. Matka jeszcze coś do mnie mówiła, ale widząc u mnie brak reakcji poszła sobie. Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi wzięłam pierwszą tabletkę. Po kilku minutach poczułam się niesamowicie. Wszystkie moje zmartwienia wydawały się tylko zwykłym żartem. Czułam że mogę wszystko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ciekawe czy dzidziuś też ma taką frajdę. Po chwili zakręciło mi się w głowie i zemdlałam... A może umarłam? Taa, chciałoby się.

7 komentarzy:

  1. Świetne jest to. POwiadomisz mnie na kotku? Moje konto na kotku: joasiag19980926.

    OdpowiedzUsuń
  2. zmieniłaś zmieniłaś :) ostatnio dość często znajduje 'inne' blogi, a ten sama mi go podarowałaś :) i wiesz co? kompletnie inny od których czytam! znowu :D
    szkoda że nie chce mówić jak ją zgwałcił ten debil, ale to chyba tez zrozumiałe, to straszne przeżycie... ale zastanawia mnie jedna rzecz: czemu lekasz tego nie odkrył...? bo jakos to można nie ..?
    i zastanawia mnie kim jest tajemniczy gościu, który jej pomógł? xx

    Klaudia CityLondon, czyli zakreconaa__ po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic innego jak zajebisty :* / ask.fm/Andziaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic innego jak zajebisty :* / ask.fm/Andziaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgwałcono ją 19 a teraz jest 26 i po tygodniu od gwałtu jest w ciąży już półtorej tygodnia? Lol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do zapłodnienia dochodzi do 72 godzin. Zwykłe testy nie wykażą tak wcześnie czy jest w ciąży. Ale dobrzy lekarze i postępy w medycynie potrafią wszystko :)

      Usuń