środa, 1 maja 2013

Rozdział 7

19 stycznia2011 roku

                                            Kochany pamiętniku


" Już ponad dwa tygodnie minęły odkąd jestem uziemiona w domu. Rodzice dowiedzieli się o mojej nieobecności w szkole. Kiedyś musiało to nastąpić, a ja musiałam ponieść karę. Dziś mijają też trzy miesiące od zdarzenia w knajpie. Zastanawia mnie czy ten dzień, mam liczyć jako dzień w którym powstało moje dziecko. Nie znam się na tym. Ale mogę założyć, że ma już 3 miesiące. Ostatnio dużo myślałam. O Nate'cie, przeszłości, przyszłości. Ale przede wszystkim, o teraźniejszości. Nie mogę za bardzo roztkliwiać się nad tym co było a co będzie. Wiele teraźniejszych spraw jest zawalonych, z którymi nic nie robię. Muszę się w końcu ogarnąć. Mam zamiar spotkać się z Nate'm. Od ostatniego razu w lesie minęło sporo czasu. Mówił że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Jestem strasznie podekscytowana. Na samą myśl że znowu go zobaczę mam motylki w brzuchu. Mam nadzieję że wszystko pójdzie ok."


 Skończyłam pisać, odłożyłam pamiętnik i długopis na miejsce. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 17:30. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania, i pobiegłam do łazienki. Zatrzymałam się przy lustrze. Było strasznie wielkie, zajmowało prawie pół ściany. Odwróciłam się bokiem i przyglądałam mojemu ciału. Mój brzuch stał się lekko zaokrąglony. Nie jakoś tam wielce, ale podbrzusze ewidentnie wyglądało inaczej niż zwykle. Uśmiechnęłam się na samą myśl o małej istotce, która tam się ukrywa. Nagle przypomniałam sobie że muszę się spieszyć. Ostrożnie weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę. Czułam jak gorące strumienie, spływały po moim ciele. Kojące uczucie. W takich momentach, zawsze zapominam o otaczających mnie problemach, myślach. O wszystkim. Po kilkunastu minutach wróciłam do pokoju. Otworzyłam garderobę i zamarłam. Nie miałam pojęcia co mam na siebie włożyć. Coś odpicowanego,seksownego czy na luzie? To moja pierwsza randka, ogólnie. Jeszcze nigdy na żadnej nie byłam. Ze zdenerwowania, zaczęły trząść mi się ręce. Poczułam że zbiera mi się na wymioty. Szybko pognałam do łazienki. Nie cierpię tych ciążowych mdłości. Wszyscy mówili że ma się je tylko rano, a ja wymiotuję przy każdej okazji.
 Zdecydowana już na niebieską bluzeczkę na ramiączkach i spodenki jeansowe, ponownie stanęłam przed lustrem. Spojrzałam na siebie i po chwili emocje zaczęły mną szarpać. Szybko owinęłam się w ręcznik i zbiegłam na dół do kuchni. Cała zapłakana podbiegłam do mamy. Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami. Zauważyłam że się wystraszyła.
 - Co się stało skarbie?- ostatnimi dniami, przepaść między nami się zwężyła. Lepiej się dogadujemy, aczkolwiek nie jest jeszcze idealnie.
 - Ja... Ja nie mam stanika!- z oczu powtórnie popłynęły mi łzy. Spojrzałam na mamę. Uśmiechała się. A właściwie śmiała się ze mnie. Po chwili zorientowałam się że to co robię jest żałosne. Poczułam straszny gniew na siebie. W życiu spotkało mnie tyle złego, a ja płaczę o głupi stanik?!
 - Przepraszam mamo... Ja nie wiem co się ze mną dzieje. Zrobiło mi się nagle smutno. Moje piersi są ogromne, a wyrzuciłam do prania jedyny dobry biustonosz! - znowu atak paniki. Nim zdążyłam się obejrzeć, mama tuliła mnie do siebie. Nie robiła tego od dawna.
 - Nie martw się skarbie. Nic złego się z tobą nie dzieje. Twoje hormony teraz szaleją jak zwariowane. Też mi się zdarzały sytuacje w których raz płakałam o byle co, a raz byłam gotowa zabić twojego tatę, za to że kupił złe masło. To tak ma być. Przejdziesz przez to. - Uśmiechnęła się do mnie. Poczułam wielką ulgę w sercu. Chyba zaczyna mnie powoli akceptować.
 - No, to o której masz randkę z tym chłopakiem? Jak on się nazywał? - Zapytała  niespodziewanie.
 - O 20. Ma na imię Nate. Dzięki jeszcze raz, że pozwoliłaś mi iść. To wiele dla mnie znaczy. - Cieszył mnie fakt że zaczynało układać mi się z mamą.
 - Too, on jest ojcem dziecka? - Zamarłam. Nie spodziewałam się że będzie dalej drążyć temat ojca. Wzięłam kilka głębokich wdechów, aby uspokoić nerwy.
 - Nie mamo to nie on. Myślałam że skończyliśmy ten temat. Nie powiem co kto jest ojcem, bo moje dziecko nie ma ojca! - Starałam się mówić spokojnie ale stanowczo.
 - Nie skończymy tematu, dopóki nie dowiem! Teraz mówisz "moje dziecko", a przedtem chciałaś je usunąć.- W oczach stanęły mi łzy. To było podłe. Zaczynam mieć odczucie że moja matka wcale nie chciała naprawić stosunków między nami. Chciała po prostu zebrać odpowiednie informacje zwykłym podstępem.
 - Ale nie chcę! Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje, każdy ma prawo do błędów. - Już nie byłam spokojna. Wykrzyczałam do matce w twarz.
 - Tak. Ty już popełniłaś błąd. Puszczając się w wieku 17 lat nie wiadomo gdzie i z kim!- Poczułam ucisk w klatce piersiowej. To cios poniżej pasa. Od własnej matki usłyszeć takie słowa...
 - Nic. O mnie. Nie wiesz... A teraz wybacz, ale muszę się przygotować do wyjścia.- Odwróciłam się, i już miałam odejść gdy usłyszałam słowa matki.
 - Nie wyjdziesz ani dziś, ani nigdy więcej dopóki mi nie powiesz kto jest  ojcem dziecka. Nie bądź samolubna! Wiesz co ludzie gadają? Co o mnie myślą przez ciebie?! - Tego było za wiele. Nie mogąc się powstrzymać odwróciłam się do matki i zalana łzami powiedziałam tylko dwa słowa.
 - Zostałam zgwałcona- Wymawiając to, głos mi się łamał. Pobiegłam w stronę schodów. Kątem oka zobaczyłam jeszcze szok w oczach matki. Weszłam do pokoju i szybko założyłam na siebie przygotowane wcześniej ubranie. Spojrzałam na zegarek. 18:46. Umyłam twarz, nałożyłam trochę podkładu i lekko pomalowałam rzęsy. Jeszcze trochę roztrzęsiona wybiegłam z domu. Biegłam przez główną ulicę, następnie skręciłam w  alejkę. Zatrzymałam się przed budynkiem o nazwie "Appettit". To miejsce przywołało wiele bolesnych wspomnień. Wzięłam kilka wdechów. Mimo że rozsądek podpowiadał, abym nie wchodziła, wiedziałam że muszę to zrobić. Poczułam w sobie przypływ ogromnej siły, pewności siebie. By móc odpowiednio funkcjonować i ułożyć sobie życie, muszę stawić czoło przeszłości, i w tym momencie byłam pewna że mogę to zrobić. Nie mając żadnych wątpliwości otworzyłam drzwi knajpy.

6 komentarzy:

  1. uh, uh, uh..już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Ciekawa jest po co Ann weszła do tej knajpy i co powie jej mama... Ahh cholernie wzbudziłaś moją ciekawość! Śpiesz się i to szybko!
    PS możliwe, ze już czytałaś o projekcie "wspólna książka" i chciałam dodać, że jak chcesz możesz się jeszcze zgłosić,zapraszam, wszystko na moim blogu :D Matte0808

    OdpowiedzUsuń
  2. no nareszcie powiedziała ! a niech ma ta jej mama :)
    no no randeczka :) weszła do tej knajpki tylko dlatego aby powiedziec o dziecku temu typkowi-dupkowi ??

    Klaudia CityLondonz zakreconaa__

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam 2 pytania.
    1. Czy to co piszesz jest oparte na faktach?
    2. Jeśli nie, to skąd pomysł na napisanie takiego czegoś?
    ask.fm/tacokochatruskawki

    PS.: Wszystko jest oczywiście cudowne ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. To znów ja. Zadałas mi pytanie na ask'u a raczej odp, ale nie dokończyło się. Mogła byś dokończyć? ask.fm/tacokochatruskawki

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe, jestem ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń